Odwrócony szok

Chyba słyszałam kiedyś o tym wcześniej, ale nie zwracałam uwagi. Jak można się nie cieszyć na powrót do domu?… Walnęło mnie tak, że wyjazd do Korei to był przy tym pikuś. Tam się niczego innego nie spodziewałam, niż być Alienem z drugiego końca Kosmosu i co pół kroku dziwić się światu. Tu miałam wracać do domu. Nie pomyślałam tylko, że ja się zdążyłam zmienić i świat się zdążył zmienić i mogę mieć naprawdę cholernie dużo do nadrobienia.

shocked-cat

Jeden z współtowarzyszy korko-korporacyjnej niedoli twierdzi, że po tygodniu w Polsce poczuł się już u siebie. U mnie minęły trzy, a ja tu ciągle jakoś próbuję zbierać szczękę z podłogi. Zmieniło się wszystko, nie rozpoznaję ludzi i szukam punktów podparcia w otaczającym chaosie. Kilka na szczęście znalazłam. Nic tak nie pomaga, jak hardkorowy młyn pod sceną na koncercie zespołu absolutnie niesłuchalnego dla 99% normalnych ludzi. Wyszłam cała spocona, posiniaczona i przeszczęśliwa.

Wśród ludzi też znajduję i są to miłe odkrycia, choć proces docierania się nie zawsze bywa łatwy. Na pewno byłby łatwiejszy, gdybym nie musiała docierać tak dużo na raz i zadbała przy tym o odpoczynek i ciut więcej snu, ale jak tu nadrabiać zaległości bez wspólnych imprez? 😉 Gorzej mi idzie z milionem formalności do załatwienia, z których udało mi się ogarnąć wyłącznie kartę SIM oraz  internetowe tokeny do banku – a i to wyłącznie dlatego, że właściciel się nie patyczkuje i po miesiącu niepłacenia bez sentymentów wyrzuca z mieszkania. Wstyd przyznać, ale moje koreańskie wony wracają z powrotem do Korei, a w moim nowym, ślicznym mieszkanku wciąż nadal nie ma Internetów…

No, poza tymi w komórce, rzecz jasna. Wygląda na to, że cegłofon z dostępem do sieci to u mnie sama podstawa piramidy Masłowa. Co mi więc odwaliło, że ja, od zawsze dziecko Internetów, nie potrafię przez 2 tygodnie zadzwonić do UPC żeby tu przyszli i mi przynieśli w końcu ten router i umowę?

Aż przyszedł taki moment – raz, drugi, trzeci – kiedy gadając ktoś rzucił “Czekaj, pokażę ci na Youtube…”… I nagle okazało się, że nie ma jutuba, nie ma TV, nie ma radia, nie ma nawet głośników żeby muzykę z telefonu podłączyć i trzeba tak tradycyjnie i po analogowemu kłapać paszczą. Jesteśmy ty i ja – i awaryjnie Google, ale to tylko wtedy, kiedy konieczne jest zdanie ekspertów na jakiś temat. Ileż się można ciekawych rzeczy o ludziach dowiedzieć…

Jeżeli się nie boisz i masz ochotę, to zapraszam. Jakbyś chciał przyprowadzić kogoś, kogo nie znam, proszę bardzo (byleby dali radę pomieścić się naraz na moich czterdziestu metrach i ich nie zdemolować). Niedługo pewnie założę Internety i choć będę starała się trzymać komputer z daleka od centrum imprezy, to już na pewno wtedy nie będzie to samo. Weźcie ze sobą cokolwiek uznacie za pomocne, w taką pogodę chyba najlepiej się nada jakaś herbata, kawa lub grzane wino. Mam całkiem wygodną kanapę i piękny widok z okna na praską cerkiew i Pałac Kultury 😉

2 responses to “Odwrócony szok”

Leave a Reply

Discover more from Made in Cosmos

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading