Hippisi z Kosmosu

Jaki jest najlepszy sposób, żeby zacząć się uczyć nowego języka? Dla każdego pewnie inny. Mnie od zawsze najbardziej pomagała muzyka. W porównaniu do innych metod potrzeba naprawdę niewiele czasu, żeby zrozumieć dowolną piosenkę, nauczyć się jej na pamięć, a potem móc ją samemu zagrać i zaśpiewać – a to już jest konkretny i wymierny efekt, który motywuje do dalszych prób. Gramatyki można się na spokojnie douczyć później, żeby usystematyzować te wszystkie frazy i zwroty, które już dawno się opanowało. Co więcej, raz wyuczona piosenka trzyma się potem w głowie bardzo mocno. Do tej pory pamiętam kilka kawałków po fińsku, których nauczyłam się jakieś dobrych dziesięć lat temu, choć tego języka nie używałam absolutnie nigdy i umiem w nim powiedzieć dosłownie trzy słowa na krzyż.

Oczywiście, jeżeli chcemy faktycznie podszlifować język, a nie tylko zrozumieć ulubionego wykonawcę, kluczowy jest dobór odpowiedniego repertuaru. W przeciwnym wypadku można skończyć jak ja z niemieckim, doskonale opanowując podstawowe słownictwo takie jak: Schmerz, Krieg, Blut, Wunden, Sehnsucht, Angst, Einsamkeit, etc., i nadal nie będąc w stanie dogadać się w prostych, codziennych sytuacjach.

Jako, że jestem tu na miejscu, postanowiłam podejść do koreańskiego na poważnie, następna taka okazja może się nigdy nie trafić. Oprócz lekcji organizowanych przez firmę przerabiam na własną rękę kurs internetowy, założyłam sobie w chmurze swój własny słowniczek, a za osobistego nauczyciela kaligrafii robi mój nowy Note (kiedy stawiam kreski w szlaczkach w niewłaściwej kolejności, to ten bezczelnie udaje głupa i nie rozpoznaje tekstu). Do pełni szczęścia brak tylko muzyki, od której możnaby zacząć przygodę z mówionym koreańskim. Błądząc po Youtube i klikając w losowe linki trafiłam zupełnym przypadkiem na garażowy zespół, który w życiu nie zwróciłby mojej uwagi, gdyby nie nazwa. Panowie nazywają się 우주히피, co znaczy mniej więcej Hippis z Kosmosu, grają coś w rodzaju reggae i brzmią mniej więcej tak:

Kosmos zobowiązuje. Wrzucam to tu głównie po to, żeby nie odkładać tego na wieczne nigdy i najpóźniej za 2 tygodnie  spokojnie grać i śpiewać tę piosenkę z pamięci. Trzymajcie mnie za słowo 😉

One response to “Hippisi z Kosmosu”

Leave a Reply to MchlCancel reply

Discover more from Made in Cosmos

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading